sobota, 21 czerwca 2014

Smok w Phoenix:.Preview

Przez wieki Trójkątczycy uważali, że smoki wyginęły – i nic dziwnego. Wydawałoby się, że nie ma ich nigdzie. W lasach grasowały ghule, sfinksy, mantykory, xiezhi, serpopardy, anghi, bargesty i inne drapieżniki. Smoki? Kto zawracałby sobie głowę wielkimi gadami, kiedy istnieją inne niebezpieczne stworzenia, które mogą cię pożreć? Smoki? Kto byłby na tyle niemądry, by zawracać sobie nimi głowę? Smoki? Cóż, wyginęły, trudno, koniec pieśni, jeden problem z głowy.
   Nie wyginęły jednak. Całkiem niedawno odkryto ich ostatnie leże; chowały się tam, głęboko pod ziemią, drzemiąc i czekając, aż nadejdzie ich czas. Wtajemniczeni zniknęli, więc nic już nie stało im na drodze. Nie było już nikogo, kto mordowałby je z taką zawziętością, jak robiły to sługusy Eris – dla ich ognioodpornej skóry i żołądków. Nie czekały ani chwili dłużej – rozproszyły się po całej północnej dżungli.
   Otworzyło to szereg nowych sytuacji. Zaczęto się obawiać o życie innych zwierząt, tych, które mieszkały nieco dalej od smoczego leża i nie spodziewały się nadejścia wielkich drapieżników. Trolle i ogry szybko zorientowały się, że ich budownictwo uwzględnia jedynie konstrukcje drewniane. Niektórzy zaczęli zwalczać ogień ogniem. Należało coś z tym zrobić, i to szybko. Nagle powstał zupełnie nowy, popularny wśród młodzieży zawód – treser smoków. Powstała też Kolonia, gdzie zostały wywiezione niektóre osobniki, by można je było badać i studiować z dala od Trzech Miast, w obawie, by niczego nie zniszczyły. Smoki zostały objęte bezwarunkową ochroną, została również wprowadzona nowa klasyfikacja.
   Przez lata wymieszały się, nie pozostawiając po sobie praktycznie żadnych ras. Dobra strona była taka, że teraz każdy był zupełnie unikatowy. Były małe i duże, z jedną głową, bądź kilkoma, pokryte łuskami, błoną, albo nawet sierścią, czy piórami. Zła strona tej sytuacji? Cóż... Kundle, można by powiedzieć. Jakiś system musiał jednak istnieć – dlatego Fella Armstrong wraz z grupą zainteresowanych zoologów utworzyli nowy system rozpoznawania. W ten oto sposób powstał smoczy system liczbowy i elementowy.
   Na początku rozpoznawania smoka należało określić system liczbowy. Były smoki dwójki, czwórki i szóstki, oraz bardzo rzadkie „ósemki i w górę”. Liczby te określały ile smok ma kończyn – nieważne, czy to nogi czy skrzydła. Fella uważał, że to najłatwiejszy, najdoskonalszy podział na jaki mogli wpaść w danej sytuacji.
   Dwójki były rzadkie. Oznaczało to, że mogły mieć tylko parę skrzydeł, albo tylko parę nóg. Jeżeli smok miał jedynie jedną parę skrzydeł – prawdopodobnie pochodził od amerykańskich lotopłazów. Jeżeli miał tylko dwie łapy – był to żmij.
   Później były czwórki – te z czterema kończynami. Tutaj sprawa robiła się bardziej skomplikowana. Trafiały się czasem takie stworzenia, które miały dwie pary skrzydeł i nie miały łap – nikt nie potrafił takowych nazwać inaczej niż po prostu „czwórki”. Były jednak i te o podłużnych, wężowych cielskach; bez skrzydeł, ale z czterema łapami. Nie ulegało wtedy wątpliwości, że te osobniki pochodziły od smoków orientalnych – czyli lungów chińskich, yongów koreańskich, i tak dalej, i tak dalej. Sprawą prostą okazały się również te z silnymi tylnymi łapami, oraz skrzydłami z przodu – wiwerny. Sprawą trudną okazała się grupka smoków odnalezionych przez mermenów, pod wodą. Miały niewielkie skrzydła oraz przednie, chwytne łapy – nie były podobne do wiwernów, przypominały za to olbrzymie koniki morskie. To zapewne w tamtym momencie odkryto skrzydła szczątkowe – takie, które zaczęły zanikać ewolucyjnie, kiedy smok przestał z nich korzystać.
   W ten sposób doszliśmy do szóstek, najliczniejszych i najbardziej znanych smoków. Oczywiście były też takie dziwactwa z sześcioma skrzydłami, albo z sześcioma łapami, albo takie, które miały cztery skrzydła i dwie łapy – ale nie zdarzały się często. Kiedy mowa o szóstkach, zazwyczaj ma się na myśli smoki europejskie. Cztery łapy, jedna para skrzydeł. Niektórym pozostał instynkt nakazujący zbieranie cennych, błyszczących przedmiotów. Najczęstsze ubarwienie to zielone bądź czerwone, rzadziej czarne, najrzadziej złote. Oczywiście nie wszystkie szóstki to smoki europejskie. Niektóre to smoki karłowate, indonezyjskie, australijskie, te ze skrzydłami szczątkowymi, mrozowe, wodne...
   I tak oto pojawia się metoda klasyfikacji elementowej, czyli określenie, czy smok jest żywiołakiem, czy smokiem neutralnym. Te drugie zdarzały się bardzo rzadko; nie miały zdolności ziania ogniem, ani żadnych innych specjalnych możliwości – były to jedynie duże gady, bez nadnaturalnych właściwości, zazwyczaj ze skrzydłami szczątkowymi.
   Klasyfikacja elementowa nadal sprawiała trudność, jako, że Trójkątczycy nie byli ekspertami, jeśli chodzi o żywioły. Jak do tej pory ustalono pięć oficjalnych żywiołów, oraz trójkę smoczych podelementów, przypuszczono jednak, że jest ich znacznie więcej. Smoki mogą posiadać wyłącznie jeden żywioł, ale jednocześnie mogą też znać kilka podelementów.
   Ogniste smoki są najczęstsze. Zieją ogniem (lub lawą), do którego przystosowane są ich układy trawienne – dlatego nie robią sobie krzywdy, kiedy atakują. Istnieją również smoki elektryczne – początkowo brane były za podelement, szybko jednak okazało się, że nie mają nic wspólnego z ogniem. Skupiają w sobie energię elektryczną i potrafią strzelać błyskawicami ze swoich żołądków, zupełnie jakby były to pociski. Są odporne na prąd, a niektóre okazy potrafią skupić energię w łuskach i razić prądem każdego, kto próbuje je dotknąć.
   Smoki ziemne to dosyć specyficzne stworzenia, utrzymujące więź z naturą. Wykorzystują do przeżycia każde źródło naturalne, jakie znajdą. Mogą drążyć tunele i oddychać pod ziemią, a także się nią żywić (pobierając z gleby wodę i minerały). Gruboskórne, potrafiące się przystosować do otoczenia, w którym przyszło im żyć.
   Od smoków wodnych wyewoluował między innymi lewiatan oraz wąż morski i jeziorny. Zwykle mieszkają nad wodą lub pod nią, jednak nie jest to regułą. Posiadają zdolność oddychania pod taflą wody; zarówno słodkiej jak i słonej.
   Powietrzne to smoki wykorzystujący każdy aspekt swojego żywiołu – latają wyżej i szybciej, mogą tworzyć tornada, potrafią zmusić swoje płuca do zasysania wszystkiego wokół, bądź wydechu o mocy wystarczającej, by zdmuchnąć ofiarę z tego świata (czasem nawet dosłownie).
   Po odkryciu żywiołu pioruna zaczęto szukać innych elementów, ale jak do tej pory bez skutku. Odkryto za to istnienie podelementów – na razie są znane jedynie trzy.
   Trujące smoki podczas ewolucji wzięły przykład z toksycznych roślin i zwierząt. Zwykle pokryte ostrymi, trującymi kolcami, potrafią strzelać kwasem, a ich skóra i łuski może być tak zatruta, że można zginąć od samego ich dotknięcia. Niektóre potrafią wydalać również gaz trujący. Zaczęto się zastanawiać, czy nie jest to osobny żywioł, jednak smoki trucizny okazały się być również smokami ziemnymi, ognistymi, a nawet elektrycznymi.
   Fella Armstrong był tym, który udowodnił istnienie podelementu temperatury. Najczęściej występujący u smoków wodnych i ognistych. Smoki te potrafią wytrzymać w najchłodniejszych, bądź najgorętszych klimatach, ponieważ umieją kontrolować ciepło swojego ciała – mogą być za gorące, albo zbyt zimne, by ich dotknąć. Posiadają zimny oddech, zdolny zamrozić ofiary. Mogą też zaatakować ostrymi lodowymi iglicami. Ale potrafią również podgrzewać wodę w swoich żołądkach, by potem atakować wrogów wrzątkiem.
   I w końcu, podelement dźwiękowy, należący zwykle do smoków powietrznych. Potrafią one wydobywać z siebie silne fale dźwiękowe lub poddźwiękowe, zdolne zabić ofiarę. Słyszą o wiele więcej i latają niezwykle szybko.

-Właśnie takiego staramy się złapać. – dokończył Fella. – Szóstka, powietrzny, dźwiękowy.

wtorek, 17 czerwca 2014

Czerwcowy Update

Mam tę świadomość, że nie wstawiałam nic od dłuższego czasu, ale to z powodu szkoły. Na szczęście teraz mam już wszystko zdane i mogę wracać do pisania i do rysowania. :)
W Internecie często pojawiają się się ostatnio nowe trailery i jest ich pełno wszędzie! Gry, filmy, seriale, no po prostu rozkosz! Już dawno nie byłam podekscytowana samym faktem, że tyle się dzieje. Jako, że to luźny update, postanowiłam pokazać wam po prostu te trailery, z których powodu miałam ochotę skakać pod sam sufit.

Na początku film, o którym jest teraz głośno, How To Train Your Dragon 2. Wybieram się do kina w tym tygodniu i nie mogę się doczekać. :)


Ale Smoki to nie wszystko. Spójrzcie co szykuje nam Disney, DreamWorks i pozostałe wytwórnie!


I nie wolno nam zapomnieć o wisience na torcie:


To tyle co mam do powiedzenia. Wiem, że nowych trailerów jest znacznie, znacznie więcej, ale chciałam wam pokazać jedynie te, które mnie uszczęśliwiły najbardziej. To tyle na dziś, do zobaczenia w sobotę! :)

wtorek, 20 maja 2014

Słowo o Wybrańcach

W wielu historiach fantasy jest Wybraniec. On sam jeden musi pokonać antagonistę i ocalić cały wszechświat. Niestety Wybrańców bardzo łatwo jest spieprzyć.

1.Zapytaj sam siebie, czy naprawdę musisz mieć w swojej historii Wybrańca.
Jeżeli nie potrzebujesz go, to prawdopodobnie powinieneś zrezygnować z tego pomysłu. Jest już tak oklepany, że potrzebowałbyś NAPRAWDĘ dobrego argumentu do stworzenia takiej postaci. Staraj się więc tego unikać.

2.Spraw, by przyszłość była nieokreślona.
Jeśli jednak zdecydowałeś się na wybrańca, upewnij się, że koniec historii nie jest określony – że jest duża szansa na to, że bohaterowi nie uda się wykonać powierzonej mu misji. Status Wybrańca ani trochę nie oznacza całkowitego zwycięzcy. Mowa tu o Harrym Potterze, albo o Avatarze Aangu.

3.Wybraniec nie powinien uznawać swojego tytułu jako motywacji do zrobienia czegoś.
Niektórzy bohaterowie – mówię również o czarnych charakterach – nie mają żadnego prawdziwego powodu, by robić to, do czego zostali wybrani. Niezależnie od tego, czy twoja postać jest dobra, czy zła, spróbuj się upewnić, czy ma osobiste motywacje swoich działań. Znowu, Harry Potter poświęcił na to całą rozmowę z Dumbledorem. Chłopak myślał, że musi zabić Voldemorta, bo jest Wybrańcem. Ale profesor uświadomił mu, że gdyby nie wiedział o przepowiedni, to usiłowałby zniszczyć Toma Riddle’a tak czy siak – zabił jego rodziców, których Harry chciałby pomścić. Do walki doszłoby nawet wtedy, gdyby chłopak nie znał przepowiedni.

4.Nie używaj statusu Wybrańca jako zamiennika rzeczywistej umiejętności.
Praktyka? Pff. Twoja postać nie musi przechodzić przez żadne praktyki. Przecież Przeznaczenie mówi, że Wybraniec odniesie sukces! ...błąd. Twoja postać nie może stać się ekspertem we wszystkim czego spróbuje, a już szczególnie, jeśli nigdy wcześniej nie miała z tym styczności. Nikt tego nie potrafi – nawet Wybrańcy, którzy muszą ocalić świat. Zdobycie nowych zdolności jest w porządku, ale postać powinna cały czas pracować nad tymi umiejętnościami i stawać się lepszą, krok po kroku, a nie od razu. I miej też na uwadze to, że nikt nie nauczy się czegoś w kilka dni, jeśli normalnie powinno to trwać lata.

5.Nie pisz postaci, która jako Wybraniec żyje w ciągłym bólu i nędzy.
To nie znaczy, że życie Wybrańca powinno być usiane różami. Faktycznie, nie powinno. Jednak większość ludzi ma wytyczoną pewną granicę – jeśli postać jest otoczona zbyt wielką ilością niepokoju i dramatu, widzowie tracą zainteresowanie historią. Bardzo niewiele osób chce czytać coś, co jest wyłącznie niepokojem i dramatem. (Skoro już przy tym jesteśmy, osobiście bardzo odradzam czytanie sagi Krąg. Straciłam zainteresowanie po przeczytaniu kilku stron.)

6.Upewnij się, że twoja postać ma życie i tożsamość, poza byciem Wybrańcem.
Daj jej hobby, zajęcie i przyjaciół, z którymi postać może spędzać czas i nie będzie to miało nic wspólnego z tym, że jest wybrany. Niech korzysta z życia. Stwórz postać, która okazuje się być Wybrańcem, a nie Wybrańca, który okazuje się być postacią.

7.Stwórz postać, która nie rozwiąże wszystkich problemów.
Nieważne jak bardzo wybrana jest twoja postać, nie musi przecież rozwiązywać wszystkich problemów na raz, nie mówiąc już o tym, że wcale nie musi zwyciężać w każdym pojedynku. Bohater, który może bez problemu rozwiązać wszystkie problemy, szybko stanie się nudny. Daj raz zabłysnąć postaciom drugoplanowym.

8.Unikaj terminu Wybraniec.
Brzmi raczej... słabo.

sobota, 17 maja 2014

10 Rzeczy, Których Pisarze Nie Powinni Sobie Wmawiać

1.Nie mam czasu.
Masz tyle czasu, co wszyscy. Każdy człowiek ma 24 godziny na dzień, siedem dni w tygodniu, czy to pisarz, czy zwykły obibok. Oprócz Kinga i Pratchetta. Oni piszą ośmioma rękoma na szesnastu klawiaturach, 48 godzin na dzień, czternaście dni w tygodniu.

2.Dziś nie napisałem nic, ale zrobię to jutro.
Wracaj do komputera. Przykro mi, że nie czujesz się na siłach. Napisz cokolwiek. Cokolwiek.

3.Napiszę coś tylko wtedy, gdy najdzie mnie ochota.
Wyznacz sobie limit. 100 słów dziennie, 200, 500, 1000, 5000, obojętnie. Codziennie powinieneś wyrobić normę. Nic mnie nie obchodzi, że nie masz ochoty, czy weny. Jeżeli sam wyznaczyłeś sobie taki limit, utrzymaj go. Pisz o czymkolwiek. Ale nie wolno ci nie wyrobić normy. Ogarnij się.

4.Piszę tylko dla siebie.
Bzdura. Zawsze piszemy dla kogoś. Jeśli nie ma czytelników, nie ma sensu pisać.

5.Nie muszę robić edycji ani planowania.
Pardon? Zawsze czytaj swój tekst CO NAJMNIEJ co pięć razy. Daj komuś do przeczytania swój tekst, przed publikacją. Może znajdzie błąd, na który nie zwróciłeś uwagi. Edytuj ile wlezie. I nie wstydź się. Zrób tyle planowania ile możesz, jeszcze przed pisaniem. Rób planowanie w trakcie.

6.Niczego więcej się nie nauczę.
Człowiek uczy się całe życie. Naprawdę myślisz, że jesteś najlepszy? Nigdy nie będziesz. Ale zawsze możesz próbować. W końcu co ci szkodzi? Nikt nigdy nie będzie najlepszy. Ale każdy może być coraz lepszy.

7.Moja historia musi być idealna.
Żadna historia nie jest idealna. Im szybciej się z tym pogodzisz, tym szybciej przestaniesz się tym zamartwiać. Może nawet uda ci się w końcu coś napisać.

8.Nikt przede mną nie miał takiego pomysłu.
Haha!

9.Nie zostanę pisarzem, bo z tego nie da się wyżyć.
To oszustwo, rozpowiadane przez tych, którzy chcą umniejszyć wartość sztuki w historii świata. Ale życie pisarza jest całkiem fajne. Chociaż to ciężka praca, która wymaga czasu. Ale jest opłacalna. Poza tym, bardzo satysfakcjonuje. Możesz nauczyć przyszłego neurologa jak wykonywać operacje. Ale nie wszystkich ludzi nauczysz tworzenia nowych światów, postaci i historii. Ponieważ wszystko to zależy od twojej wyobraźni. Zadaj sobie pytanie. Jesteś artystą czy neurologiem?

10.Ssę.
Najgorsze kłamstwo ze wszystkich. Słuchaj, nie wiem, czy jesteś utalentowany. Być może nie jesteś super. Ale masz jedną z dwóch opcji: możesz być dla siebie destrukcyjny lub konstruktywny. Jesteś do bani? Ta myśl jest do bani. Bądź lepszy. Popraw się. Mierz wysoko. Daj sobie szansę na niepowodzenie, po czym pnij się wyżej. Nie zostaniesz pisarzem, kiedy będziesz się dołował i stracisz poczucie własnej wartości. Weź się do pracy, a wszystko będzie dobrze. Unikaj wmawiania sobie, że ssiesz. Dla swojego własnego dobra.

wtorek, 13 maja 2014

Unikanie Obraźliwych Pomyłek w Fantasy

1.Traktowanie postaci jak niewolników, tylko dlatego, że nie są ludźmi
Filmowa wersja Eragona zawiera scenę, w której główny bohater mówi swojej smoczycy, Saphirze: “I’m the rider! I say where we go!”, zaraz po tym, gdy przedstawiła mu swoją sprzeczną opinię. Saphira jest smokiem inteligentnym, jak istota ludzka. Wyobraźcie sobie teraz, że Saphira faktycznie jest człowiekiem, w dodatku w związku z Eragonem. Zamiast słowa rider, wstawcie słowo husband. Auć! Aż by się chciało dać Eragonowi w pysk. Ale nikt nie pomyślał o tym, oglądając film. W końcu Saphira jest tylko smokiem.

2.Pojedyncze epizody poświęcone wyłącznie nie-ludziom, które istnieją tylko i wyłącznie po to, by pokazać dzielące nas różnice
Po pierwsze: nudy. Dlaczego? Bo odchodzimy na chwilę od fabuły, tylko po to, by pokazać jak bardzo ci drudzy się od nas różnią. Co jest, po drugie, rasistowskie. Jeżeli wprowadziłeś do świata nową rasę i chcesz ją bliżej przedstawić czytelnikom, opisz tę grupę – ich zwyczaje i zasady – bez odwoływania się do rasy ludzkiej. To nie tylko łatwiejsze niż ci się zdaje, ale również właściwsze i poprawniejsze.

3.Fantastyczne rasy, których kultura opiera się na tym, jak postrzegają ją ludzie
Wróżki, które kładą słówko „wróżka” przed wszystkim, co posiadają. Wróżkowy Targ. Wróżkowy Ratusz. Malutcy ludzie, których państwo nazywa się Tyciland. Świat potworów, gdzie płaci się potwornymi pieniędzmi, chodzi do potwornego kina i jeździ się potwornymi samochodami. Całkiem jakby historie te napisał ktoś, kto uważa, że jego własna rasa jest normalna, a wszyscy inni... och, moment. Przecież to się właśnie wydarzyło. Ale prawdziwe kultury nie działają w ten sposób. Dzieci we Francji nie mówią, że chodzą do francuskiej szkoły. Mówią, że chodzą do szkoły. Polacy nie chodzą do polskich teatrów. Chodzą do teatrów. Tak, wiem, jest coś takiego jak brytyjski football i amerykański football. Miejmy jednak na uwadze, że to dwie zupełnie różne gry.
(Możesz zastosować jeden, szalony trik, który został wykorzystany w MLP:FIM. Niech WSZYSTKIE rasy nazywają swoje miasta po swojej rasie. Ponyville. Fillydelphia. Las Pegasus. Manehattan. Nawet Equestria! – od słowa equestrian, „jeździec konny”.)

4.Potężny Biały Człowiek

5.Ludzie mogą po trochu spróbować wszystkiego, ale inne rasy mają tylko jedną specjalizację
Ludzie mogą spróbować czego tylko chcą. Mogą kuć żelazo, mogą przeprawiać się przez góry, mogą uprawiać ziemię, mogą pływać po morzach. Krasnoludy? Tylko do kopalni. Elfy? Tylko do lasów. Jeżeli ludzie są zajęci czymś innym, po prostu wynajmą gobliny do kucia im mieczy. Jak tania siła robocza.
Zamień teraz słowo „ludzie” na słowo „biały” (przyznajmy to, bohaterowie epickich powieści zawsze są biali), a „gobliny” na „Azjaci”. ...Erm. Ups?
Taak, robi się nieprzyjemnie... W ten sposób wychodzą na jaw podświadome uprzedzenia pisarza, który myśli o swojej rasie jako o rasie domyślnej, a wszystkie inne kultury to rasy poboczne. Biali mogą iść w obojętnie którym kierunku, ale wszyscy inni są ograniczeni i posiadają predyspozycje jedynie w kierunku swoich wewnętrznych umiejętności i zdolności. Co możesz więc zrobić? Stwórz krasnoluda, który jest pisarzem. Stwórz elfa-dentystę. Goblina, który jest primabaleriną. Idź na całość. W końcu... dlaczego nie?

6.Nieodwracalna więź psychiczna z człekopodobnym nie-człowiekiem
W Eragonie jest pewna nie do końca przemyślana koncepcja. Chodzi o więź jeźdźca ze smokiem. Od razu mówię, że koncepcja sama w sobie nie jest zła. Została też użyta w How To Train Your Dragon i mam wrażenie, że w wielu innych smoczych filmach również. (Christopher Paolini miał dobre chęci i naprawdę ma u mnie duży szacun, bo miał tylko 15 lat, kiedy wydał książkę, ale... mam wrażenie, że miał po prostu zachłannych rodziców, którzy chcieli na nim zarobić, więc popchnęli dzieciaka do wydania książki, zamiast poczekać, aż za kilka lat stanie się lepszy i jego pierwszy debiut będzie świetny. Serio, dlaczego smok, który straci jeźdźca, też musi umrzeć, whaaat?) Staram się tu jednak pokazać, że po prostu zaakceptowaliśmy fakt, że możemy mieć magiczne zwierzątko, z którym mamy specjalną więź, bo nikt nie zastanawiał się, czy może wyjść z tego coś dobrego czy coś złego. Inteligentne stworzenie, z którym mamy więź. Super pomysł! ...i wtedy pojawił się Zmierzch.
Już wcześniej uważałam, że Twilight jest głupi – jest bardzo głupi – ale nie przeszkadzał mi tak bardzo, dopóki nie dowiedziałam się o tym przerażającym zwyczaju wśród „wilkołaków”. Że zakochują się od pierwszego wejrzenia i ten ktoś, kto jest obiektem wzdychań MUSI być prędzej czy później w związku z tym konkretnym wilkołakiem. Po prostu musi. Nie ma innej opcji. To jest zupełnie przerażające.
Tym bardziej, że Jacob, przyjaciel Belli od dzieciństwa – ten przyjaciel, który się w niej podkochiwał – zakochał się od pierwszego wejrzenia w jej córce, kiedy ta była jeszcze niemowlęciem. (W tym momencie ukryłam twarz w dłoniach i zapłakałam cicho.) Powiem to na głos: to pedofilia. I jeśli zagorzały Team Jacob ruszy mi naprzeciw, po prostu go wyśmieję. Nie można tego usprawiedliwić. Nie można usprawiedliwić pedofilów. Nie rozumiem, JAK ludzie po prostu zaakceptowali ten motyw? Jakim cudem wyszło im to na sucho? Jakim cudem oni wszyscy się nie porzygali? Jakim cudem nadal to lubią? To jest zupełnie zatrważające.
Nikt nie ma pretensji do smoków, jeśli mają więź ze swoim jeźdźcem. Nie mam żalu, uważam, że to dobry pomysł. Bo daje nam to możliwość posiadania inteligentnego zwierzaka, z którym możemy się porozumieć jak równy z równym. Ale NIE WOLNO nam tworzyć niezerwalnych więzi typu człowiek x rasa-człowieko-podobna, bo wyjdzie nam burdel. Bo wyjdzie nam Zmierzch. A to bardzo niezdrowe. I ohydne. Czuję się brudna od samego myślenia o tym. Jakim cudem to ma jeszcze fanów?

Pamiętajcie więc, żeby traktować swojego smoka z szacunkiem. Team Eragon.


“I’m the rider! I say where we go!” ~Eragon, 2006

sobota, 10 maja 2014

Unikanie Obraźliwych Pomyłek

Czasami możemy obrazić ludzi, nawet o tym nie wiedząc. Nie chcemy tego robić, ale czasem po prostu nam nie wychodzi. Problem polega na tym, że jedna osoba może się o coś obrazić, ale druga już nie, bo każdy ma własne opinie i ciężko uważać na wszystko. Ja jednak postaram się przedstawić wam 6 najczęstszych wpadek, które można zaliczyć.

1.O opisach koloru skóry
Być może was zaskoczę, ale „czekoladowa cera” może być dla niektórych obraźliwa, wręcz rasistowska. Ale dlaczego? Przecież ludzie uwielbiają czekoladę! Czy to źle, że porównuję kolor skóry do czegoś, co wszyscy lubią? Widzicie, problem polega na tym, że ludzie przypisują karnację do żywności, zazwyczaj tylko w wypadku czarnoskórych. I to trochę... niesmaczne (błagam, wybaczcie mi ten suchar...), kiedy ludzie porównują twoją skórę do jadalnego obiektu. Dodatkowo na niektórych podwórkach „czekolada” to przezwisko, prowokujące ciemnoskóre dzieci.
Poza tym kolor skóry jest często opisywany tylko wtedy, kiedy ktoś nie ma białej karnacji. Zazwyczaj zdarza się to, ponieważ pisarz jest biały i podświadomie myśli o własnym kolorze skóry, jak o kolorze domyślnym, a każdy inny kolor jest... cóż, inny.
Rozwiązanie jest proste – wystarczy, że będziesz opisywać kolor skóry wszystkich bohaterów, albo nie będziesz tego robił wcale, a wszystko będzie dobrze.

2.Pisanie akcentów
Pisanie akcentów jest obraźliwe, ponieważ w ten sposób mówisz grupie ludzi z tym akcentem: wasz sposób mówienia jest dziwny. Nasz sposób jest normalny.
Są również obraźliwe dla czytelników, bo spędzasz dodatkowy czas, usiłując zrozumieć co pisarz chciał przekazać. Jeżeli chcesz mieć postacie z akcentem, po prostu niech używają swojego slangu, albo możesz po prostu wspomnieć, że mają taki akcent, a nie inny.
„Jest tak ślisko, że aż strach wychodzić z domu – powiedział X. Używał Y akcentu.” jest w porządku, ale pisanie postaci mówiącej BEZ PRZERWY w sposób: „Jezt tag źlizko, że aż ztrag wychozidź z domu.” już nie.

3.„Nieszkodliwe” stereotypy
Miłujący rośliny Japończyk. Mądry rdzenny Amerykanin. Seksowna Latynoska. Nic złego w tym, że się lubi roślinki, albo że jest się mądrym, czy seksownym. Więc dlaczego jest to obraźliwe? Bo stereotypy tworzą nierealistyczne oczekiwania i założenia względem tych osób. Wiele Azjatów musi się tłumaczyć, że tak naprawdę nie wiedzą wiele o ogrodnictwie. Wielu Latynosów musi się tłumaczyć, że nie zawsze są gorącymi kochankami. I wielu rdzennych Amerykanów ma dosyć wyjaśniania, że nie rodzą się z magiczną więzią pomiędzy nimi, a ziemią, jak spopularyzowała to disnejowska Pocahontas. Wszystkie te stereotypy mogą się okazać wielce irytujące.
Albo dajmy na to taką bajkową cygankę. Znasz ten typ, przed chwilą ten obrazek pojawił ci się w głowie. Żyją w wagonach, noszą kolorowe ubrania, grają na instrumentach i przepowiadają przyszłość z dłoni.
Problem polega na tym, że to, co widzimy w fikcji, jest jedynie romantycznym przedstawieniem brzydkiej rzeczywistości. Cyganie są nomadami, ponieważ rasiści mają w zwyczaju przeganiać ich, gdy starają się ustatkować, a ich moda pochodzi z konieczności noszenia tego, co akurat mają. Nie są bardziej magiczni od ciebie czy mnie. Ich wizerunek w wielu utworach fantasy utwierdza mit, że ci ludzie to bajkowe istoty, które zniknęły ze świata dawno temu, że są już daleko stąd. Ale w rzeczywistości to prawdziwi ludzie, którzy cierpią z powodów ucisków systemowych.

4.Potężny Biały Człowiek
Nieważne jaka to rasa. Biały bohater zawsze stanie na jej czele. To nie byłby wielki problem, gdyby nie zdarzał się cały czas. Wynika z tego, że podczas, gdy nie-biali są wystarczająco dobrzy, aby stworzyć dobry zespół, wciąż nie ma wśród nich materiału na przywódcę. Kto więc nim zostanie? Biały człowiek, oczywiście!
Mówię tu o postaci, która otrzymuje zadanie ocalenia grupy z marginesu (często przed innymi białymi ludźmi). Postać taka to zwykle mężczyzna, który kończy jako lider ludzi, których właśnie wyzwolił. Dodatkowe punkty, jeśli pod koniec dostanie najgorętszą laskę z plemienia. Pomyślcie o Jake’u Sulley, który ocalił plemię Na’vi z Avatara, a otrzymacie Potężnego Białego Człowieka w pigułce. Postać taka nauczy się drogi życia ocalonego plemienia, a nawet stanie się lepsza niż ci wszyscy ludzie, którzy studiowali ów plemię przez całe swoje życie. A to już nieco idiotyczne.
To przerażające cliche, bo mówi o tym, że nie-biali nie powinni rozwiązywać swoich problemów bez białych ludzi. Mówi o tym, że biali są najlepsi we wszystkim. A to z kolei już trochę hitlerowskie.

5.Błędna interpretacja chorób
A więc chcesz mieć zwrot akcji w swojej historii? Daj postaci alternatywną osobowość, namawiającą go do złego. To się nazywa schizofrenia. ...tak?
Nie. Pomijając już fakt, że schizofrenia nie tworzy różnych osobowości, wielu ludzi ze schizofrenią są zwykle niegroźni. Jednakże, dzięki ich portretowaniu w fikcji, ludzie oczekują od nich, by byli niebezpieczni, co czyni ich już skomplikowane życia jeszcze bardziej skomplikowanymi. Okazjonalnie, czasem idzie to w drugą stronę – schizofrenicy określani są jako niewinni, a nawet mistyczni. To... pozytywna dyskryminacja, ale również jest nie w porządku, gdyż tworzy nierealistyczne oczekiwania.
Czy to schizofrenia, autyzm, psychopatia, socjopatia, czy coś innego – jeśli masz zamiar pisać postać o zaburzeniu psychicznym lub neurologicznym dowolnego rodzaju – upewnij się, że zrobiłeś dobry research.

6.Pisanie o dyskryminacji, bez dokładnego zrozumienia problemu
Większość ludzi myśli, że całkiem dobrze rozumieją czym jest rasizm – chodzi o segregację, szufladkowanie, obelgi. Seksizm? Przecież kobiety mogą teraz pracować i głosować, więc to chyba koniec, prawda? Ta, akurat.
W prawdziwym życiu, ludzie nie są aż tak jawni – w rzeczywistości rasizm jest bardzo subtelny, tak subtelny, że sprawca nawet nie wie, że to, co powiedział lub zrobił, było obraźliwe czy szkodliwe i będzie stanowczo zaprzeczał, jeśli spytamy się go, czy jest rasistą. Częsta odpowiedź takich ludzi to: nie mogę być rasistą, skoro mam czarnych przyjaciół.
Kilka przykładów subtelnej dyskryminacji:
  • Opisywanie nie-białych słowem egzotyczny.
  • Mówienie kobiecie, która nie chce mieć teraz dzieci, że w przyszłości zmieni zdanie.
  • Pytanie drugiej osoby dlaczego jest singlem, skoro jest atrakcyjna.
  • Pytanie kobiety, która jest na coś wściekła, czy ma okres.
  • Obrażanie mężczyzn, którzy nie spełniają oczekiwań postrzeganej męskości, oskarżając ich o „dziewczęcość”, lub nazywając ich gejami. 

Jest również pewna rzecz, którą robią niektórzy pisarze. Wprowadzają do historii postać, która jest GSRM (skrót od „Gender, Sexual and Romantic Minority”), sprawiają, byśmy polubili tę postać, po czym po prostu zabijają ją, gdyż taka osoba jest „zbyt dobra dla tego grzesznego świata”. To wysyła okropną wiadomość do takich ludzi, mówiąc im, że jedyna droga, którą mogą uciec od wstydu i nienawiści, to droga samobójstwa. Już teraz młodzi ludzie, którzy są GSRM mają skłonności do odbierania sobie życia, więc wierz mi, że to NIE JEST przekaz, który chcesz im wysłać.

wtorek, 6 maja 2014

Różnorodność Rasowa i Tokenizm

Często główni bohaterowie, wymyśleni przez białych ludzi, są biali, jak ich autorzy. Nie dlatego, że pisarze są złośliwymi rasistami – ale dlatego, że ludzie dookoła nich też są biali, więc po prostu nie pomyśleli, że w ich historii może być inaczej. Oczywiście, jeśli piszecie o polskich postaciach, wszystkie prawdopodobnie byłyby białe. Ale jeśli piszesz o amerykanach i wszyscy są biali bez wyjątku... Coś tu jest nie tak. Olbrzymia liczba osób ma z tym problem i nawet nie wie, że go ma. Musisz zadać sobie pytanie: czy chcesz, by w twoich utworach była różnorodność rasowa ludzi? Jeśli nie, możesz już przestać czytać. Jeśli tak, czytaj dalej. Och, czytasz dalej? Wyśmienicie. Tak więc, jeżeli nie masz nic przeciwko, oto lista wskazówek, które pomogą ci przyzwyczaić się do pisania nie-białych postaci:

1.Stwórz nie-białą postać, ponieważ możesz to zrobić.
W końcu dlaczego nie? Spytaj sam siebie: czy ta postać koniecznie MUSI być Europejczykiem? Czy wiesz, że na świecie jest mniej więcej (każde źródło mówi inaczej) 20-25% ludzi, o których mówi się, że są biali? Nie ma żadnego powodu, by nie mieć zespołu bohaterów, w którym jest Azjata, Afroamerykanin czy Latynos.

2.Przyzwyczaj się do tworzenia nie-białych postaci.
Stwórz kilku bohaterów, którzy nie mają jasnej skóry. Nawet, jeśli nie zamierzasz używać ich w opowiadaniu. Po prostu twórz i projektuj. Rysuj, opisuj. Kto wie, może któryś szkic ci się spodoba i wykorzystasz go w przyszłości.

3.Przyzwyczaj się do pisania o nie-białych postaciach.
To nie jest trudne. Są takimi samymi ludźmi jak, cóż, wszyscy inni ludzie na ziemi. Po prostu pisz opowiadanie, tak jak dawniej. Z tą różnicą, że teraz niektórzy twoi bohaterowie są innej narodowości. Tylko jeszcze jedna mała uwaga: pisząc, nie skupiaj się na tym, jacy to oni są inni. Bo nie są. Po prostu skup się na historii, którą masz do opowiedzenia.

4.Pamiętaj, że nie-białe postacie tła nie do końca się liczą.
Jeżeli główny bohater jest biały i zamieni ledwie kilka słów z kimś z innej narodowości, tylko dlatego, że np. potrzebuje od niego jakichś informacji – i ten ktoś nie pojawia się już później... to nie jest różnorodność rasowa. To znak, że po prostu chciałeś mieć jakąkolwiek nie-białą postać, bo chciałeś pokazać jaka to różnorodność panuje w twoim świecie. Ale pamiętaj, że taka sytuacja to nie różnorodność, tylko tokenizm.
Musisz sprawić, by nie-biali też byli głównymi bohaterami. Oni też muszą brać czynny udział w opowiadanej przygodzie.

5.Obejrzyj/Przeczytaj co ci ludzie mają do powiedzenia na YouTube i na blogach.
Internet to bogate źródło wiedzy z całego świata. Oglądając vlogi ludzi innych narodowości możesz się czymś zainspirować. Być może stworzysz jakąś postać, bo zapamiętałeś tego śmiesznego krytyka filmowego, albo tego gościa, który robi świetną muzykę. Na Internecie ludzie są bardzo otwarci – szybko poznasz ich myśli i uczucia. Osobiście polecam komika Rayana Higę – Amerykanina japońskiego pochodzenia, urodzonego na Hawajach. Chociaż, możliwe, że już go znasz, jest dość popularny.

Zanim uznasz, że to koniec, kilka słów o tokenizmie. Co to jest?
Jest to praktyka, polegająca na symbolicznym włączaniu przedstawicieli grup zdominowanych w struktury tworzone dotąd głównie przez przedstawicieli grup dominujących. Włączanie takie ma charakter ograniczony, a efektem tokenizmu jest fałszywe wrażenie równości statusu społecznego przedstawicieli danych grup, jak i fałszywe wrażenie braku dyskryminacji. Przykładem tokenizmu jest celowe włączanie kobiety do męskiej grupy władz partii politycznej lub firmy. Analogicznie, w społeczeństwach znacząco zróżnicowanych rasowo, włączanie osoby czarnoskórej do grupy osób białoskórych. Zabieg ten jest często motywowany chęcią poprawy wizerunku danego podmiotu.
Mówiąc bardziej po ludzku, a mniej po wikipediańsku, tokenizm jest wtedy, kiedy postać przedstawiająca mniejszość istnieje tylko po to, by przedstawiać mniejszość. Na przykład kiedy w gronie bohaterów jest jedna kobieta i... nie robi nic konkretnego, jest to po prostu kobieta w gronie męskich bohaterów. Musisz jednak pamiętać, że różnorodność rasowa i tokenizacja to nie to samo. Pokażę to na przykładach.

Serial, który dobrze sobie radzi z różnorodnością rasową oraz nie ma w sobie tokenizacji to Fineasz i Ferb. Główni bohaterowie przedstawiają różne narodowości. Są tu Amerykanie, Brytyjczycy, żydowska Meksykanka, Hindus, Amerykanin niemiecko-holenderskiego pochodzenia, Japonka i tak dalej. Wszyscy są głównymi bohaterami z bogatą osobowością. Czy rozmawiają o różnicach kulturowych? Cóż, czasem tak, ale to nic złego, kiedy wspomną o tym tylko raz na jakiś czas. W końcu to część ich samych. Większość czasu serialowego i tak skupia się głównie na ich przygodach i relacjach między nimi.
Serialem, w którym jest różnorodność rasowa oraz tokenizacja to Xiaolin: Pojedynek Mistrzów. Widać to szczególnie w pierwszym i drugim sezonie, bo w trzecim na szczęście jest poprawa. Postacie składają się z Chińczyka, Japonki, Brazylijczyka, Teksańczyka i... erm, niewiadomego pochodzenia gościa z albinizmem? Cóż, o ile serial dobrze radzi sobie z różnorodnością, to z tokenizacją ma problem. Mamy czwórkę głównych bohaterów, którzy powinni być równi, bo przedstawiają sobą cztery żywioły, ale nie są. Serial wyraźnie podkreśla, że Chińczyk Omi jest główną postacią, a reszta jego pomocnikami. Jest tu postać Kimiko, która jest bogatą dziewczyną, w każdym odcinku ubierającą się inaczej. I to praktycznie wszystko, co o niej wiemy. Po prostu jest jedyną dziewczyną w klasztorze, to wszystko. Podobnie jak Clay, silny i małomówny chłopak z rancza, który jest tylko silnym i małomównym chłopakiem z rancza. Wszystkie postacie miały szansę być ciekawie przedstawione, ale to na Omim jest skupiona cała uwaga. Od czasu do czasu dostajemy odcinek poświęcony Kimiko lub Clayowi, gdzie nareszcie dowiadujemy się o nich czegoś więcej, ale sęk w tym, że tych epizodów nie powinno w ogóle być, bo powinniśmy poznawać ich na równi z innymi, przez cały czas.
W skrócie: Kimiko jest dziewczyną, której rolą jest bycie dziewczyną. Poza tym jest jedyną postacią kobiecą w serialu (nie liczę Wuyi, która przez większość czasu ekranowego jest złym duchem, ani Katnappe, jako że to postać epizodyczna). W Fineaszu i Ferbie mamy Isabellę, Candace, Stacy, Vanessę i wiele innych żeńskich postaci, które odgrywają w serialu większą rolę, mają różne osobowości i własne cele. Są to postacie z którymi możemy się utożsamiać.

...Więc po prostu lepiej unikać tokenizacji. Jak?

1.Włącz do grona bohaterów kilka postaci mniejszości.
Masz u siebie tokenizację, jeśli masz np. ekipę postaci białych, oprócz tego jednego gościa, który jest z Afryki, a jego rolą jest bycie śmiesznym, lub bycie pomocnikiem. Albo ekipę facetów i tylko jedną dziewczynę, która nie robi nic konkretnego. Rasowość możesz jeszcze uzasadnić, jeśli akcja historii toczy się w miejscu, gdzie nie ma zbyt wielu przedstawicieli mniejszości. Ale możesz też na przykład wrzucić w historię więcej postaci przedstawiających mniejszość. Spraw, by wszyscy byli sobie równi, a odbiorcy będą szczęśliwi.

2.Upewnij się, że wszyscy – postacie zarówno większości jak i mniejszości – mają w twojej historii ważne role do odegrania.
Jeżeli mniejszość jest ograniczona do postaci pobocznych, tła, lub pomocników głównych bohaterów, to robisz to źle. Oczywiście, że mogą pomagać. Ale spraw, by oni też mieli osobowości, rozterki, pragnienia, emocje. Stwórz pełnowymiarowe postacie, a nie wymówkę do rozwinięcia fabuły. Niech wszyscy bohaterowie, którzy powinni być główni, faktycznie będą główni. Przeczytaj mój artykuł o tworzeniu postaci, jeśli chcesz się dowiedzieć więcej.

3.Zainteresowania i tożsamość postaci nie powinny obracać się wokół mniejszości.
Status mniejszości twojej postaci powinien być częścią jej tożsamości, ale tożsamość sama w sobie nie powinna się kręcić wokół niej. Nie twórz postaci, której celem jest bycie mniejszością. Stwórz postać, która pochodzi z mniejszości, ale ma własne hobby, zainteresowania, doświadczenia życiowe, ambicje i własne cele. Bo każda porządna postać powinna takie mieć.

4.Odpowiedz na poniższe pytania.
Czy historia zawiera przynajmniej dwie postacie żeńskie, które rozmawiają o czymś innym niż tylko o mężczyznach?
Czy historia zawiera przynajmniej dwie postacie męskie, które rozmawiają o czymś innym niż tylko o kobietach?
Czy historia zawiera przynajmniej dwie nie-białe postacie, które rozmawiają o czymś innym niż tylko o kwestiach rasowych i białych ludziach?
Czy historia zawiera przynajmniej dwie białe postacie, które rozmawiają o czymś innym niż tylko o kwestiach rasowych i nie-białych ludziach?
Jeśli odpowiedziałeś „tak” na którekolwiek z tych pytań, oznacza to, że zrobiłeś wielki krok oddalający cię od tokenizmu. Gratulacje :)

sobota, 26 kwietnia 2014

Nazwiska Postaci

Mam pytanie, a jak wybrać nazwisko? Mam już stworzone sporo postaci z imionami, ale zawsze mam problem z nazwiskiem [...] – pyta Anonim

Jeśli jeszcze nie przeczytałeś, zacznij od Nazywania Postaci!

Ale skoro już przeczytałeś powyższy artykuł, czas na trochę faktów dotyczących nazwisk, które wcale nie są takie straszne, jak mogłoby się wydawać:

  • Nazwiskiem może być praktycznie każde słowo, szczególnie, gdy mówimy o angielskich nazwiskach.
  • Jednakże nazwisko to nazwa całej rodziny, więc nie przesadź.
  • To również nazwa, która świadczy o tym, skąd pochodzisz. Jeżeli spotkamy w Indiach chłopaka o imieniu Kowalski możemy śmiało przypuszczać, że on/jego rodzice/dalsze pokolenia pochodzili z kraju słowiańskiego.
  • Nazwiska wyewoluowały od przydomków oraz od nazw miejscowości/miejsca pochodzenia. Mazur, Petersburski.
  • Nazwiskiem może być też po prostu jakieś imię. Lawrence, Lloyd.
  • Imię + son = nazwisko. Spróbuj, często działa. Williamson, Harrison, Benson.
  • Nazwisko może być nazwą koloru. White, Blue.
  • Może być nazwą wykonywanego zawodu. Potter, Baker.
  • Mc, Mac oraz O’ stawiamy przed nazwiskami irlandzkimi, szkockimi. McCook, O’Leary.
  • -ski, -ska, -sky wskazuje na pochodzenie słowiańskie, ale nie zawsze polskie.
  • Oczywiście znajdą się tacy, którzy z osobistych przyczyn zmieniają swoje nazwisko, na jakie tylko chcą. Nie są to częste przypadki, ale jeśli twoja postać jest taką osobą – zaszalej!

Wejdź na Wikipedię! Nie gryzie!

.:Morta White:.Bio

Morta White ma 14 lat i jest wampirem. Urodziła się 23 lutego 2025 roku, a stało się to na drodze głównej z Portu do Miasta Środkowego – jej rodzice wracali wtedy do domu, po wizycie u przyjaciół. Mieszka wraz z mamą i tatą oraz starszym bratem w niewielkim mieszkaniu, w wampirze dzielnicy Nosferatu. Jej rodzina ze śmiechem uważa, że dziewczyna posiada „końskie zdrowie”, odnosząc się do jej pasji, którą dzieli z ojcem. Morta wcale nie uważa, że to śmieszny żart – jest pozbawiona poczucia humoru. Potrafi być również uszczypliwa i małostkowa – przyczepi się do najmniejszego błędu, który zauważy swoim bystrym okiem. Jest szczupła, niska i porusza się z gracją, a przynajmniej sama tak uważa. Jej głos zazwyczaj brzmi cicho i ponuro.
Wampirzycę denerwuje wiele rzeczy – najczęściej są to sprawy drobne i zupełnie nieistotne, na przykład gdy ktoś ma włos na ubraniu, albo gdy ktoś krzywo odłoży pokrywkę cukiernicy. Zaciska wtedy usta, jej uśmiech wydaje się wymuszony, a ruchy stają się bardziej szarpane. Ma w zwyczaju poprawiać osoby, które robią wiele rzeczy niechlujnie i na szybko.
Sama nie jest jeszcze pewna swojej seksualności – uważa, że jest za młoda żeby nawet myśleć o związkach. Jest bardzo spostrzegawcza, więc mówi wszystkim, że gdy nadejdzie czas, będzie wiedzieć – nie przegapiłaby tego. Jako perfekcjonistka nienawidzi, gdy inni robią coś na odwal, byle jak, szczególnie, jeśli leży to w jej interesie. Jej starszy brat zdążył się już nauczyć, by nie zadzierać z nią, gdy jest wściekła. Potrafi ze straszliwą dokładnością określić co zdenerwuje potencjalną ofiarę, po czym wykorzystać tą wiedzę do zemsty. Nie potrafi jednakże chować urazy zbyt długo – szczęśliwie, zawsze po jej spięciach emocjonalnych nadchodzi spokój i wybaczenie. Jej podświadomość sama pcha ją do wewnętrznego katharsis.
Morta ma świetny kontakt z ojcem, z którym dzieli pasję do koni. Często zwraca się również do matki, po radę i pocieszenie. Seoirse i Eileen oprócz córki mają jeszcze starszego syna, Padraiga. Starszy brat często irytuje młodszą siostrę, ale są w dobrych stosunkach. Wie, że mogą na siebie liczyć w trudnych sytuacjach i że nigdy nie rozgadają nikomu swoich sekretów.
Dziewczyna przyjaźni się blisko ze swoimi kuzynami (szczególnie z Palem, Luciusem i Tanelem), jednak fakt, że jest jedyną dziewczyną wśród swojego kuzynostwa, wcale nie ułatwiał jej życia w dzieciństwie. Musiała sobie wywalczyć swoją pozycję w grupie – początkowo była jedynie słabą dziewczyną, której się ustępuje, jednakże teraz jest silnym członkiem rodziny, z którym trzeba się liczyć. Jej zachowanie odstrasza potencjalnych znajomych, dziewczynie nie łatwo jest zawierać przyjaźnie. Często zadaje się z Kają – dziewczyną Luciusa – ale nie przyjaźnią się blisko. Morta w głębi duszy zazdrości Gizelli McCook zdolności społecznych, ale nigdy nie powie tego na głos.
Kiedyś zadawała się również z Bernardem, ale dwa lata temu wydarzyło się coś, o czym nie lubi wspominać – kiedy Morta była już pewna swojej pozycji w grupie, Bernard zepchnął ją do studni, tylko dlatego, że była dziewczyną. Po tym zdarzeniu ograniczyli spotkania do minimum. Wampirzyca napracowała się nad przygotowaniem zemsty, jednakże jej wewnętrzny głos przebaczył Bernardowi, zanim zdołała wprowadzić plan w życie.
Ukończyła szkółkę w KGWa. Uwielbia pomagać ojcu w pracy i razem z nim zajmować się stworzeniami w stajni. Jej ulubionym zajęciem jest krawiectwo – wszystkie ubrania szyje sobie sama, nie podobają się jej sklepowe ciuchy i gardzi popularnymi markami. Poprzez szycie może wyrazić siebie, dać upust złości i frustracji. Jej brat żartuje, że tak sprawnie posługuje się igłą, że mogłaby zgrabnie zszywać rozcięcia po operacjach. Jednak ona nie zgadza się – nie przepada za krwią. Morta interesuje się alchemią – zna składniki wielu trucizn, jak i lekarstw – do tego stopnia, że większość potrafi przyrządzić sama, o ile ma pod ręką odpowiednie przyrządy. Ci, którzy mają świadomość jej małego hobby, starają się zbytnio nie wchodzić jej za skórę.
Morta wierzy w zasadę oko za oko ząb za ząb – nawet jeśli nie zawsze się jej trzyma. Po prostu od czasu do czasu uzna, że przemoc nie musi być rozwiązaniem. Jest żydówką, jak cała jej rodzina, którą kocha, co nie znaczy, że zawsze dobrze się z nią dogaduje. Można uznać, że jest outsiderką, żyjącą w swoim małym świecie pełnym koni, mikstur i tkanin. Oczywiście jeszcze nie pracuje, więc kupuje materiały pożyczając pieniądze od rodziców. Którzy nie zawsze chcą jej dawać kieszonkowych, a co za tym idzie, dziewczyna od czasu do czasu jest ograniczona, kiedy chce stworzyć coś nowego. Mimo to udało się jej stworzyć już wiele wyjątkowych ubrań, posiada również maszynę do szycia i manekin. Ma również książki poświęcone leczniczym ziołom, a także encyklopedię trójkąckich stworzeń.
Dziewczyna nie ma wielkich wymagań, jeśli chodzi o jej życie. Na razie nie martwi się o to, gdzie będzie pracować – kiedy nadejdzie czas, będzie wiedzieć. Nie obchodzi jej też miłość, przynajmniej na razie. O ile ma pod ręką swoje ulubione książki, materiały oraz igłę i nitkę – jest szczęśliwa i czuje się spełniona. Nie stara się także nikogo zadowolić, bo „inni” nie są jej problemem. Odkąd pokazała na co ją stać, jako mściwa alchemistka, zyskała nieco wymuszony szacunek wśród kuzynów i nie obawia się już, że ktoś zacznie się nad nią znęcać. Jedyna osoba, której się obawia to nieprzewidywalny Bernard, więc trzyma się od niego z daleka. W głębi duszy Morta wciąż czuje się sobą rozczarowana za to, że nie zemściła się na kuzynie, gdy miała okazję, ale stara się zapomnieć o tamtym incydencie i iść naprzód. Ma nadzieję, że podjęła właściwą decyzję, puszczając to wspomnienie w niepamięć. Mimo to, ten dzień wciąż powraca do niej w snach, a ona budzi się wściekła i przerażona. Morta ma lęk wysokości.
Dziewczyna zwraca się z szacunkiem do starszych, jednak zwykle nie okazuje go rówieśnikom. Nie krzyczy i nie zawiera głosu nieproszona. Nie przepada za mięsem, co dziwi wszystkich jej krewnych. Już prędzej zrobi sobie jakieś wyszukane danie, niż zje kotlet schabowy. Kiedy chce mieć nowe ciuchy, nie idzie do butiku, lecz do pasmanterii. Od czasu do czasu kupi też zioła u wróżki, gdy chce pobawić się alchemią. Jeżeli miałaby kiedykolwiek pracować, to tylko i wyłącznie robiąc to, na co ma ochotę. A na razie po prostu się bawi.


wtorek, 22 kwietnia 2014

.:Gizella McCook:.Bio

Gizella McCook, przez niektórych przyjaciół zwana też Gizą, ma 25 lat i jest wilkołakiem. Urodziła się ósmego grudnia 2014 roku, w Mieście Środkowym, gdzie nadal mieszka. Jest zdrową fizycznie osobą, która nie obawia się gorączki ani widoku krwi, a w razie czego, stać ją na wszystkie lekarstwa. Niestety jest dość krucha emocjonalnie, boi się, że jej wielka rodzina rozpadnie się na kawałki – czasem potrafi dostać z tego powodu paranoi. Jest heteroseksualna. Niezbyt wysoka, za to szeroka w biodrach. Kiedy kroczy, kręci nimi, zamiatając swoim długim, puszystym ogonem. Jej przyjaciel Likaon twierdzi, że jej głos jest słodki niczym miód.
Dziewczyna jest szczęśliwa, kiedy może spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi, gdyż dają jej poczucie bezpieczeństwa. Szukanie sobie towarzystwa stało się niemal jej nawykiem, bo nie znosi samotności. Jest całkiem bystra i wyrozumiała, ciężko wytrącić ją z równowagi – ma świadomość, że nie wszyscy odczuwają potrzebę bezustannego towarzystwa, czasem odnosi też przykre wrażenie, że wiele osób nie cieszy się na jej widok.
Mimo to Gizella posiada olbrzymie grono przyjaciół. Bycie córką Przywódcy Miasta Środkowego dało jej popularność, o którą nie musiała się nawet starać. Wykorzystuje ten dar losu do poznawania nowych znajomych. Ma bliski kontakt ze swoim tatą Codym, czuje, że zawsze może się mu zwierzyć w trudnej sytuacji. Niestety z matką nie jest już tak blisko – Alexa stale choruje, przez co musi nieustannie wypoczywać. Cała rodzina boi się, że mogą to być objawy gorączki. Gizella kocha swoją mamę, jednakże ze względów zdrowotnych nie wolno im zbytnio się odwiedzać.
Giza ma również całkiem dobry kontakt ze swoim wujkiem Harveyem, oraz ze swoim dalszym kuzynem Noxarem, którego traktuje jak starszego brata – Nox był u jej boku przez całe jej dzieciństwo. Gizella posiada wielu członków dalszej rodziny, z którymi przyjaźni się bardzo blisko, ale ma również bliskich przyjaciół, których traktuje jak członków rodziny.
Oktawia, córka Noxara, jest bliską przyjaciółką Gizy od dzieciństwa. Podobnie jak niespokrewniona z McCookami rodzina Brownów, mieszkająca po drugiej stronie Jeziora – Cody zabierał tam swoją córkę co lato, by mogła się spotkać z Klaurą, Fenrirem, Likaonem oraz bliźniakami – Romem i Remem. Od pewnego czasu Gizella zaczęła się tam wybierać bez ojca, w towarzystwie rodziny White’ów (Na wyprawę zazwyczaj wybierają się Milo, Pal, Padraig, Reijo i Noxar). Giza przyjaźni się też z Tanelem, Ofelią, Kasandrą i Mortą. Chciałaby też zawiązać bliższą przyjaźń z Bernardem, Luciusem i jego dziewczyną Kają, których nie zna aż tak dobrze. W ostatnim czasie dziewczyna zaprzyjaźniła się blisko z Minnie – strzygą z Miasta Zachodniego.
McCook ukończyła szkółkę w KGW. Uwielbia wybierać się na wycieczki, szczególnie do lasu, gdzie nauczyła się sztuki tropienia dzikich zwierząt – dziewczyna kocha obserwować leśne stworzenia. W swoim pokoju trzyma wiele kolorowych pluszaków. Czyta romanse oraz książki poświęcone środowisku. Wierzy w to, że rodzina – która jest najważniejsza – zawsze pomoże jej w trudnej sytuacji. Nie jest z nikim w związku, ale bardzo chciałaby się zakochać. Jest chrześcijanką, nie rozpoczęła jeszcze pracy – nie wie jeszcze czym mogłaby się zająć, poza tym na razie nie potrzebuje własnych pieniędzy. Mieszka w bogato wyposażonym domu swojego ojca, przez co kilkoro jej znajomych nazywa ją Księżniczką. Mimo to, Gizella nie lubi spędzać czasu w domu. Często wychodzi na spacery, gdzie łatwiej można poznać nowych znajomych, a fakt, że wszyscy znają jej imię, znacznie jej to ułatwia.
Największym marzeniem Gizelli jest, by Noxar i Reijo przestali patrzeć na siebie krzywo. Są bardzo różni, nawet, jeśli mają tego samego ojca. Gizy nic nie smuci bardziej od faktu, że jej rodzina jest podzielona. Bardzo pragnie, by jej olbrzymia familiada zbliżyła się do siebie bardziej, jednak jednocześnie boi się, że rozpadnie się zupełnie.
Dziewczyna posiada również sekret, o którym nienawidzi myśleć. Ma uraz do matki za to, że nie poświęcała jej dużo czasu w dzieciństwie. W głębi podświadomości nie znosi również faktu, że to Harvey jest winny podziałowi tej rodziny, chociaż jednocześnie to on ją powiększył. To jej mała, wewnętrzna wojna paradoksów, której nie poświęca wiele czasu, bo wprowadza ją w paskudny humor.
Kiedy Gizella stara się przywrócić kontrolę nad sytuacją, używa wyniosłego głosu, przez co jeszcze bardziej przypomina księżniczkę. Dziewczyna posiada też pewien urok, który zawsze zdobywa jej mnóstwo dobrych znajomych, z którymi chętnie spędza czas wolny – chętnie się socjalizuje i może się dostosować do prawie wszystkich czynności, których jej przyjaciele chcą razem z nią wykonywać. Lubi odwiedzać sklepy i kupować ciuchy w jej ulubionym kolorze – czerwonym. Ma słabość do długich swetrów i słodkich malin.


wtorek, 15 kwietnia 2014

Ciekawe Opisy Postaci

Opisy postaci dodajemy do osobistych notatek, albo kiedy odpowiadamy na pytania, lub po prostu gdy chcemy przedstawić jakąś postać czytelnikom, zanim jeszcze napiszemy opowiadanie. Często jednak zwyczajnie piszemy, że postać jest miła, ale czasem uparta i że lubi muzykę. Problem polega na tym, że taki opis mógłby pasować do każdej twojej postaci. Dzisiaj pokażę prosty sposób na omijanie zwykłych (i jednocześnie nudnawych) opisów. Spróbujemy poprawić oklepane zwroty na bardziej opisowe charakteryzacje, żeby dać twoim czytelnikom szerszy obraz tego, kim jest twoja postać.
Podstawowym błędem jest zazwyczaj wyliczanie suchych przymiotników, niepopartych przykładami. Pomyśl, co zabrzmi ciekawej? To, że twoja postać jest po prostu miła, czy może że jest zawsze uśmiechnięta, okazuje szacunek starszym i chętnie doradza innym, jeśli mają kłopot? Zastanówmy się. Jakie są najczęstsze bezużyteczne opisy?

1.Moja postać kocha zwierzęta/książki/filmy/muzykę itd.

Nie ma nic złego w tym, że się kocha zwierzęta. Pieski, kotki, kobry, tarantule, rekiny, słonie. Zwierzęta są super. Jednak napisz może jakieś konkrety. Musisz sprecyzować – kocha trzymać zwierzęta w domu, czy ogranicza się jedynie do oglądania Animal Planet? Co zwykle robi, gdy w pobliżu są zwierzęta? Oto przykład: „Kate rozpieszcza swojego kota.” A to oznacza, że Kate lubi koty, że ma kota i że poświęca mu dużo czasu.
Przykłady tego, co możesz napisać:
1.Moja postać pracuje jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt.
1.Moja postać uczy się jeździć konno.
1.Moja postać obserwuje ptaki podczas wspinaczki górskiej.
1.Moja postać ma mnóstwo plakatów z dzikimi zwierzętami.
1.Moja postać czyta książki na temat pająków.
Wszystkie te przykłady są o kilka słów dłuższe od „moja postać kocha zwierzęta”, ale mimo to daje nam znacznie więcej informacji o charakterze postaci.
Jeżeli napiszesz „moja postać obserwuje ptaki podczas wspinaczki górskiej” dostaniemy informację, że twoja postać interesuje się ptactwem, a także uwielbia spędzać aktywnie czas.
„Moja postać czyta książki na temat pająków” informuje nas, że twoja postać pasjonuje się pająkami, oraz, że lubi czytać.
Nie pisz, że twoja postać lubi kwiaty. Pisz, że zajmuje się własnym ogródkiem, albo chce zostać kwiaciarką. Nie pisz, że lubi muzykę. Napisz, że słucha rocka albo Foster the People. Nie pisz, że lubi czytać. Napisz, że czyta fantasy, albo czytuje magazyny dla młodzieży. I tak dalej.

2.Moja postać lubi się dobrze zabawić.

Każdy bawi się nieco inaczej. To, co ja uważam za zabawę, innym może się wydać stratą czasu i vice-versa. Jeżeli piszesz, że twoja postać lubi się dobrze zabawić, to tak jakbyś pisał, że nosi ubrania albo codziennie korzysta z łazienki, bo KAŻDY lubi się dobrze zabawić. Co możesz więc napisać?
2.Moja postać lubi grać z kumplami w koszykówkę.
2.Moja postać lubi odwiedzać kluby nocne.
2.Moja postać lubi eksperymentować w kuchni.
2.Moja postać lubi czytać internetowe fanfiction.
2.Moja postać lubi oglądać seriale komediowe.

3.Moja postać jest lojalna wobec przyjaciół i zrobiłaby dla nich wszystko.

Ludzie piszą w ten sposób, by po prostu przekazać, że ich postać jest dobrym przyjacielem. Jednak nie oznacza to, że jest dobrą czy zdrową osobą. Ktoś na przykład może się przyjaźnić z czarnym charakterem i robić okropne rzeczy, tylko dlatego, że robi to w imię przyjaźni. Zanim napiszesz, że jedna osoba zrobiłaby WSZYSTKO dla drugiej, zapytaj sam siebie: Czy twoja postać nie przyszłaby do pracy, bo jej przyjaciel chciał z nią wyjść na kręgle? Czy twoja postać sprzedałaby samochód na który oszczędzała całe życie tylko dlatego, że jej przyjaciel zadłużył się poprzez gry hazardowe i nie miał jak ich spłacić? Piąty raz? Czy twoja postać kryłaby swojego przyjaciela, który popełnił przestępstwo? Czy twoja postać zostawiłaby chore na grypę małe dziecko, o drugiej w nocy, tylko po to, by przyprowadzić do domu przyjaciela, który leży na przystanku pijany lub pod wpływem narkotyków? Czy twoja postać oddałby swojego dziesięcioletniego dzieciaka jakiemuś sadyście tylko po to, by wyciągnąć przyjaciela z niewoli? I w końcu: Czy twoja postać skoczyłaby z wysokiego budynku na twardy beton, tylko dlatego, że jej przyjaciel ją o to poprosił, bo potrzebował niecodziennej rozrywki? Przyznaj się przed samym sobą – jeżeli odpowiedziałeś „tak” na którekolwiek z tych pytań, to twoja postać jest chora psychicznie, albo na usługach antagonisty tej historii. A jeżeli uważasz, że twoja postać nigdy nie zaprzyjaźniłaby się z kimś tak okropnym, pomyśl znowu. Przyjaciele, nawet jeżeli są dobrymi ludźmi, mogą czasem wpaść w kłopoty. Nawet jeżeli ten przyjaciel nie wydaje się być złym człowiekiem teraz, kto wie jak skomplikowane może być życie (wiem co mówię).
Co możesz więc napisać?
3.Moja postać zazwyczaj pomoże przyjaciołom – jeśli tylko wie jak.
3.Moja postać wstąpiła do wolontariatu i pomaga jak tylko może.
3.Moja postać zaopiekuje się swoim przyjacielem, jeśli ten jest chory.
3.Moja postać obroni swojego przyjaciela, jeżeli jest dręczony przez starsze dzieciaki.
3.Moja postać wytłumaczy coś, czego jej przyjaciel nie rozumie.

4.Moja postać ma temperament.

Być może nie wiecie, ale każdy ma jakiś temperament. Niektórzy większy, a niektórzy mniejszy. Pytanie, które musisz sobie zadać, to: „co denerwuje moją postać?”. I to wszystko, czego w tym wypadku potrzebujesz.
Przykłady:
4.Moja postać jest niska i denerwuje się, kiedy ktoś jej to stale wytyka.
4.Moja postać traci cierpliwość, gdy ktoś śmieci w jej pokoju.
4.Moja postać jest zirytowana, kiedy ktoś narusza jej przestrzeń osobistą.
4.Moja postać irytuje się, gdy widzi dziecinne i nieodpowiedzialne zachowanie.
4.Moja postać nie znosi, gdy słyszy, jak ktoś rozgłasza opinie, z którymi moja postać się nie zgadza.

5.Moja postać jest inna niż pozostali.

To chyba najgorszy, najgłupszy opis, jaki widziałam, a niestety często takie widuję. To błąd popełniany zazwyczaj przez amatorów, którzy są nowi, a chcą by ich postacie zostały zauważone, więc krzyczą: hej, hej, patrzcie na mnie, jestem taka unikalna!
W rzeczywistości postacie te są zwykle nijakie, albo widzieliśmy już wcześniej podobne.
Po prostu nigdy nie pisz, że twoja postać jest niezwykła. Spal to zdanie. Nigdy do niego nie wracaj. Zapomnij o tym.
Napisz jedynie charakterystykę postaci, bez tego dopisku. Jeżeli postać jest wyjątkowa, sama się obroni w opowiadaniu lub nawet samym swoim designem.

6.Moja postać jest niezręczna/niezdarna.

Tak jak większość ludzi. Spytaj sam siebie: jak i dlaczego twoja postać zachowuje się niezdarnie? Co sprawia, że czuje się niezręcznie? To nic trudnego, przerabialiśmy to trochę wyżej. Przykłady:
6.Moja postać nie potrafi zachować równowagi, stojąc na lodzie.
6.Moja postać w kółko opowiada suchary, z których tylko ona się śmieje.
6.Moja postać nie potrafi ciąć nożyczkami prosto, bo z nerwów trzęsą się jej ręce.
6.Moja postać jąka się w obecności kogoś, kto się jej podoba.
6.Moja postać nie potrafi wywiązywać się z terminów, dlatego czuje się niezręcznie, gdy musi się tłumaczyć.

W wielkim, podsumowującym skrócie, który mówi o wszystkich powyższych punktach. Nie pisz jaka twoja postać JEST. Pisz raczej o tym, co twoja postać ROBI.
Porównaj:

Moja postać kocha modę i muzykę.
Moja postać lubi układać włosy swoim przyjaciółkom. Posiada kolekcję płyt Lady Gagi.

Pierwsze zdanie jest niejasne i nie daje nam absolutnie żadnych użytecznych informacji. Przykład drugi pokazuje, że przedstawiona postać ma dobrych przyjaciół, którzy na niej polegają, że byłaby z niej całkiem dobra fryzjerka, oraz że jest fanką twórczości Lady Gagi.

Opisy postaci piszemy również w opowiadaniach, w takiej czy innej formie. Pamiętaj, że opisywanie całej postaci od góry do dołu nie pasuje do formy opowiadania. Jednak zabawne może się okazać pisanie o czymś nowym, o czym czytelnicy jeszcze nie wiedzą. Oto, co udało mi się stworzyć podczas opisu pokoju Abigail, w opowiadaniu Lampy i Butelki:

“Jedynym normalnym meblem wydawało się łóżko. Półka na książki była cała w nalepkach, a na niej stały mangi, głównie One Piece. Ściany gęsto pokrywały plakaty z postaciami z Cowboy Bebop, Free! czy Danganronpa, nie zabrakło też niebieskowłosej Miku. Na podłodze walały się konsolki, cartridge Pokemon oraz pluszaki – w tym na pewno Pikachu. W rogu stał manekin z przebraniem Mikasy z Attack on Titan. Na szafce nocnej leżał czarny notatnik z napisem Death Note. Gary powoli wycofał się z pokoju i grzecznie wrócił do salonu, czekając aż Abigail przyniesie im kawy.”

Opis nie jest idealny, ale pisząc opowiadanie mogłam po prostu rzucić w pewnym momencie: “Abigail jest fanką anime”, a nie byłoby to już tak informacyjne czy zabawne do przeczytania. :)